Albumy nagrywane przez zespoły złożone z gwiazd to już dziś rzadkość. Tym większe brawa dla młodej, niemieckiej wytwórni Pirouet za wydanie albumu zespołu Contact. Za tą pospolitą nazwą kryją się weterani, którzy popychali jazz do przodu przez ostatnie... czterdzieści z górą lat.
Saksofonista Dave Liebman współpracował z Milesem Davisem i sam ma na koncie tuzin znakomitych płyt, John Abercrombie zasłynął nagraniami dla wytwórni ECM oraz nowatorską grą na gitarze elektrycznej, Marc Copland długo czekał na uznanie, by wreszcie dołączyć do czołówki współczesnych pianistów, perkusista Billy Hart i kontrabasista Drew Gress byli wsparciem dla rzeszy wielkich i największych improwizatorów.
Każdy z muzyków przyniósł do Bennett Studios w New Jersey własne kompozycje. Album "Five on One" otwiera nastrojowa, melodyjna "Sendup" Abercrombiego, a świetne solówki saksofonu, gitary i kontrabasu dopełniają ozkoszy. Jest takich momentów więcej, np. w zachwycających "Lullaby For Imke" i "Childmoon Smile". Echa free jazzu znajdziemy w "Four on One" Abercrombiego. Przypadła mi też do gustu dynamiczna "My Refrain" Gressa. Wreszcie prawdziwy jazz w wykonaniu rasowych improwizatorów.
Marek Dusza
Pirouet/GiGi Distribution