Przedwczesna śmierć nie pozwoliła Wintherowi kontynuować śmiałych poszukiwań w roli trębacza, kompozytora i aranżera. Muzyk przewodził on nie tylko małym, ale też dużym zespołom. Choć przez wiele lat Duńczyk udzielał się w europejskich grupach głównego nurtu i free jazzu, na swej ostatniej płycie zaprezentował się (wraz z zespołem) w konwencji jazz-rockowej.
Kwintet złożony głównie z duńskich muzyków emanuje energią. Na instrumentach klawiszowych gra z polotem syn Carl Winther, tętno basowe trzyma sprawnie w ryzach Christian Douglas, cięte harmoniczne akcenty i ogniste solówki preparuje na gitarze Mikkel Nordso, a za bębnami szaleje, nie zapominając o dyscyplinie rytmicznej, Johan Kolsut.
Jens Winther gra zarówno na trąbce akustycznej, jak i preparowanej elektronicznie, demonstrując przy okazji wspaniały warsztat. Na jego grę ma ewidentny wpływ estetyka wykreowana przez Milesa Davisa, którą Winter ze smakiem uwspółcześnił.
Tuzin zróżnicowanych nastrojem utworów utrzymanych jest zarówno w klimatach dynamicznych, jak i wyciszonych, owianych egzotyczną zadumą. Na dobrą sprawę, spokojnie rozwijających się utworów jest mało, bo każdy z nich wywołuje emocje, niekiedy pozornie ukryte.
Cezary Gimiński
Stunt / Multikulti