Kompozycje Stinga to samograj dla jazzmanów. Chwytliwe melodie same poddają się frazowaniu, improwizuje się na ich podstawie jak na najlepszych standardach złotej ery swingu i Broadwayu. Trudniej zmierzyć się z nimi wokalnie, czego podjęła się Julia Sawicka.
Trudniej, bo choć Sting nie jest wielkim śpiewakiem, głosu jak Freddie Mercury nie ma, to stworzył bardzo charakterystyczny styl interpretacji. I ten styl wychodzi z każdej piosenki, którą napisał i zaśpiewał. Słysząc melodię, od razu wywołujemy z pamięci wykonanie Stinga.
Julia Sawicka postawiła na spokój, śpiewa chłodno, bez wibrata i chrypki, które są cechą byłego frontmana The Police. Podoba mi się matowa barwa jej głosu, idealnie pasuje do niej flugelhorn Hansa Petera Selentina. Z największych przebojów "eks-Policjanta" wybrała "Sister Moon" i "Fields of Gold", pozostałe osiem piosenek też rozpoznamy.
Mocną stroną albumu "Fields of Soul - Music of Sting" są aranżacje oraz instrumentacje. W zespole wyróżniają się: czeski gitarzysta David Dorużka, saksofonista Tomasz Pruchnicki, pianista Soundchecku Krzysztof Dys i perkusista Marcin Jahr. Ciekawe jest zakończenie albumu - instrumentalnym "I Miss You Kate". Wykonany w Nowym Jorku mastering niczym się nie wyróżnia.
Marek Dusza
MULTIKULTI