Bez medialnego szumu, bez promocji ukazał się album niezwykle utalentowanego pianisty Jurka Jagody. Co ciekawe, trudno znaleźć na jego temat jakiekolwiek informacje, nie wygrywał żadnych konkursów, nie grał w zespołach gwiazd, a nagrał płytę, z której byłby dumny doświadczony jazzman.
Debiutancki album "Songs Without Words" firmuje własnym triem. Współpracują z nim: kontrabasista Marek Ałaszewski i perkusista Paweł Gębicki. Trio Jagody ma rasowe brzmienie, nawiązujące do najlepszych w gatunku. Aby takie uzyskać, nie wystarczy dobre studio, trzeba mieć zgrany zespół i prezentować wysoki poziom umiejętności.
Największą zaletą płyty są ciekawe kompozycje o wyraźnie zarysowanych liniach melodycznych. Improwizacje nie są przegadane, Jurek Jagoda gra tyle akordów, ile trzeba, waży ich znaczenie, buduje dramaturgię, która przyciągnie słuchacza do głośników. Dwanaście kompozycji, w których warto się zasłuchać, i to nie jeden raz. Będę do tej płyty wracał, bo to debiut na miarę Sławka Jaskułke i Pawła Kaczmarczyka.
Marek Dusza
SOU PRODUCTION