Wysłuchawszy w ciągu dziesięciu dni lipca ośmiu koncertów Johna Zorna z różnymi formacjami stałem się fanem tego nieprzeciętnego, acz kontrowersyjnego, artysty. Trzy koncerty odbyły się na tegorocznym festiwalu Warsaw Summer Jazz Days, pięciu innych wysłuchałem na North Sea Jazz Festival.
Jedna z formacji Zorna, która wykonywała jego muzykę i której sam jest liderem, to Masada. Ale do nagrania albumu "Stolas", dwunastego tomu swojej "Book of Angels", Zorn sformował wyjątkowy, gwiazdorski skład. Sam wystąpił tylko w jednym utworze "Rahtiel", grając jak zawsze ekspresyjne, krzykliwe akordy, a rolę głównego instrumentalisty powierzył również saksofoniście i to wybitnemu - Joe Lovano. Obok niego występują: trębacz Dave Douglas, pianista Uri Caine, kontrabasista Greg Cohen i perkusista Joey Baron. Kogóż więcej trzeba? Kompozycje Zorna, jedne z najbardziej ujmujących, jakie pojawiły się ostatnio na jego płytach, pozwalają muzykom rozwinąć skrzydła, zaprezentować fenomenalne solówki i ulecieć wraz z dźwiękami ponad chmury. A nam razem z nimi.
Marek Dusza
TZADIK/MULTIKULTI