Kiedy spytałem kiedyś Nilsa Pettera Molvaera o inspiracje, mówił o Milesie Davisie, a nie wspomniał o Jonie Hassellu, trębaczu, mistyku, od którego zapożyczył charakterystyczny styl gry na trąbce. Już myślałem, że po znakomitym "Khmerze" norweski trębacz nie nagra nic ciekawego, aż pojawiła się "Hamada". Najnowszy album zainspirowany filmem o pustelniku, który przetrwał na skalistej pustyni żywiąc się jaszczurkami i skorpionami.
Musiał zrobić na Molvaerze silne wrażenie, bo powstały najbardziej przejmujące kompozycje w jego karierze. Szczególnie te, w których jego trąbka krzyczy, gitara Elivinda Aarseta jazgocze, a Audun Kleive z atomową siłą uderza w perkusję. Tak dzieje się w utworach "Friction" i "Cruel Altitude". To zaskoczenie, bo płyta zaczyna się łagodnymi dźwiękami, sugestywnie tworzonymi przestrzeniami spokoju. Taki jest również finał tego albumu. Po walce z żywiołami Ziemi, przeciwnościami losu, człowiek zwycięża niezłomnością ducha i medytacją. Do czego zachęcam razem z Nilsem Petterem Molvaerem.
Marek Dusza
SULA RECORDS/UNIVERSAL