Ma 31 lat i uznano go w Ameryce za "następnego, wielkiego gitarzystę jazzowego". Właśnie ukazał się debiutancki album Nira Feldera "Golden Age" z pianistą Aaronem Parksem, basistą Mattem Penmanem i perkusistą Nate`em Smithem.
Nir Felder gra na gitarze od 13. roku życia, ukończył Berklee Collage of Music w Bostonie, gdzie zdobył nagrodę im. Jimiego Hendriksa. Pierwszy angaż otrzymał od saksofonisty George`a Garzone`a, a następny od Grega Osby`ego. Występuje z Meshell Ndegeocello, José Jamesem i Esperanzą Spalding. Z Terri Lyne Carrington nagrał, nagrodzony w tym roku Grammy, album "Money Jungle".
"Golden Age" ukazuje talent gitarzysty w roli wirtuoza, konceptualisty, kompozytora i producenta. Tytuł jest raczej pytaniem niż stwierdzeniem - mówi autor. Nawiązuje do muzyki lat 80. i 90., kiedy sztuka w Nowym Jorku kwitła, a teraz ma się nie najlepiej.
Nir Felder jest muzykiem kompletnym o jasno określonej idei improwizatora. Brzmienie jego gitary kojarzyć się będzie z Johnem Scofieldem, ale jest na wskroś oryginalne.
Otwierający album przebojowy utwór "Lights" zaczyna się od słów podziękowania tym, którzy pomogli Nirowi w karierze, atakże tym, którzy kupili jego album. Warto wzbogacić swą kolekcję o "Golden Age", bo będziemy do niego wracać. Słucham go zniesłabnącym uznaniem i przyjemnością.
Marek Dusza
OKEH/SONY