Ten album zaskoczy i miłośników amerykańskiego gitarzysty Pata Metheny`ego, i wyznawców kontrowersyjnego saksofonisty Johna Zorna. Efekt współpracy najpopularniejszego dziś jazzmana z najbardziej niedocenianym przez media twórcą jest zachwycający.
Laureat dwudziestu Grammy wykonuje muzykę kompozytora, który nigdy nie miał nawet nominacji do tej prestiżowej nagrody. Dlaczego? Bo tworzy muzykę skierowaną do wąskiego kręgu odbiorców. Natomiast jest bezkompromisowy w dążeniu do celu, ma oryginalne pomysły, potrafi zadbać o interesy swoje i współpracujących z nim muzyków, a nade wszystko jest utalentowanym kompozytorem. Podobnie jak Pat Metheny, tylko że on jest także znakomitym gitarzystą. Powstanie albumu jest o tyle zaskakujące, że Metheny rzadko wykonuje cudze kompozycje.
Kto zna przede wszystkim płyty Pat Metheny Group, może być zaskoczony faktem, że jego ulubiony gitarzysta i kompozytor melodyjnych, łatwo wpadających w ucho tematów sięga po awangardowe kompozycje twórcy nowej, żydowskiej muzyki. Ale przecież Pat nagrywał już z Ornette`em Colemanem na płycie "Song X" (1985), z Derekiem Baileyem "The Sign of 4" (1997) i zrealizował totalnie odjazdowy, solowy album "Zero Tolerance For Silence" (1994). Te wszystkie awangardowe doświadczenia gitarzysty słychać na nowym albumie.
Pat Metheny tak opowiada o swoim spotkaniu z Johnem Zornem: "Podziwiam go już od lat 70. Śledziłem każde jego wydawnictwo. Parę lat temu skontaktował się ze mną proponując napisanie kilku słów do książki "Arcana". Od tamtej pory zaczęliśmy ze sobą regularnie mailować. Do dziś nie wiem, jak to jest możliwe, że nie dane nam było spotkać się wcześniej.
Wspomniałem, że słucham jego płyt z serii "Book Of Angels". Dodałem, że chętnie dodałbym coś od siebie do tej kolekcji. John mocno mnie do tego zachęcał i dał kilka wskazówek co do utworów. Wybrałem te, które najsilniej do mnie przemawiały. W ciągu następnych 12 miesięcy, podczas przerw w moich trasach, nagrywałem kompozycje Johna w moim domowym studiu".
Od początku lat 90. John Zorn napisał pięćset tematów zainspirowanych tradycyjną muzyką żydowską. Pierwszą część "Masada Book One" nagrywał w różnych konfiguracjach muzyków zgrupowanych wokół jego wytwórni Tzadik Records. Część drugą "Masada Book Two: The Book of Angels" poświęcił upadłym aniołom z Księgi Henocha Starego Testamentu. Czyli, co tu ukrywać - diabłom. Ich straszne wizerunki ze starych ksiąg ozdabiają kolejne woluminy "Book of Angels".
Od 2005 r. Tzadik Records wydaje kolejne albumy z kompozycjami Zorna w wykonaniu różnych zespołów. Seria zaczęła się od interpretacji tria Jamiego Safta. Album "Balan: Book of Angels Vol.5" firmuje The Cracow Klezmer Band przemianowany później na Jarek Bester Quartet. Dla mnie najważniejszym dotąd wydawnictwem był "Zaebos: The Book of Angels Vol. 11" nagrany przez trio Medeski Martin & Wood. Teraz do grona interpretatorów żydowskiej muzyki dołączył Pat Metheny. Zrobił to w wielkim stylu.
Sześć utworów nagrał sam w domu, nakładając partie gitar, basu, fortepianu, bandoneonu, trąbki skrzydłówki i marimby. Natomiast perkusyjne rytmy Antonio Sanchez dograł w studio. Pat szokuje już w pierwszym utworze "Mastema". Nakłada na siebie różne brzmienia swych elektrycznych gitar. Jedne mogą się kojarzyć z Pat Metheny Group, inne – z "Zero Tolerance For Silence". Gitarzysta naśladuje potępieńcze jęki. Czy wyobrażał sobie, jak w ogniu piekielnym skwierczą potępione dusze, czy to może diabelskie harce tu obok, na Ziemi.
Finał jest eksperymentem z "laboratorium różnych częstotliwości". Choć te ekscesy przypadły mi bardzo do gustu i słucham ich z upodobaniem głośniej, niż innych, to Metheny nie zamierza katować mniej odpornych. Drugi temat "Albim" jest urokliwą balladą, która od akustycznej, gitarowej solówki przechodzi do elektrycznych instrumentów, a potem włącza się bandoneon. Subtelna perkusja Sancheza delikatnie podkreśla rytm. W "Tharsis" tradycyjny motyw muzyki żydowskiej jest najbardziej czytelny. 11-minutowy "Sariel" to nostalgiczna melodia z klezmerską metryką rozpisana na kilka różnych gitar.
Podniosły motyw finałowy wykonany na gitarze sprzężonej z synklavierem mógłby się znaleźć w repertuarze Pat Metheny Group. Na całkowity eksperyment rytmiczno-harmoniczny pozwolił sobie w zamykającej album kompozycji "Hurmiz". "TAP" to jeden z najciekawszych albumów w bogatej dyskografii Pata Metheny`ego. Przed słuchaczami otwiera krainę oryginalnych dźwięków, które dzięki geniuszowi gitarzysty trafią do każdego uważnego słuchacza.
Grzegorz Dusza
NONESUCH / WARNER