To był jeden z najbardziej wzruszających momentów w historii Jazz Jamboree, gdy na scenie Kongresowej pojawił się sekstet starszych panów, którym ciężko było stać dzierżąc instrument, ale gdy zaczęli grać zmusili publiczność do powstania i huraganowych oklasków.
Kto w Nowym Orleanie odwiedził Dzielnicę Francuską, mógł się natknąć na lokal Preservation Hall, w którym muzykują orędownicy jazzu nowoorleańskiego. Ta inicjatywa zrodziła się na początku lat 60. i zgromadziła weteranów, którzy muzykowali z twórcami jazzowego szaleństwa jak Louis Armstrong. Garnitur założycielski, który mogliśmy podziwiać w 1971 r., przeniósł się już, niestety, w zaświa- ty i skład tego zespołu uzupełnia już młodsze pokolenie weteranów muzycznych (określenie emeryt jest tu nie na miejscu).
W grze zespołu Preservation Hall Jazz Band nie chodzi o perfekcję, głosy intonują niezbyt czysto, rytm potrafi się zachwiać, instr mentaliści nie czynią akrobacji na pięciolinii, natomiast od pierwszego utworu słuchacz nie ma wątpliwości, że Band gra prosto z serca, jak najlepiej potrafi. Techniczna strona nagrania nie bije rekordów staranności, jednakże przez to jedyny w swym rodzaju zespół wydaje się być bardzo naturalny; jest to jego niezaprzeczalny atut, który sprawia radość słuchania. To jest to!
Cezary Gumiński
LEGACY/SONY