Pudło z gitarą na ramieniu, w tle Nowy Jork - mekka jazzu. Kluby z najlepszymi muzykami grającymi to, co usłyszymy dopiero za kilka lat i najlepsze szkoły jazzowe. Właśnie w jednej z nich, uniwersytecie The New School, studiuje od trzech lat gitarzysta Rafał Sarnecki, laureat I nagrody w konkursie festiwalu Guitar City 2002. Jest absolwentem fizyki, ale do muzyki podchodzi z sercem.
W styczniu przyjechał do Polski z kompozycjami napisanymi w Nowym Jorku pod wpływem tamtejszej nowatorskiej muzyki. Do studia w Nieporęcie zaprosił pianistę Pawła Kaczmarczyka, kontrabasistę Wojciecha Pulcyna i perkusistę Łukasza Żytę. Tak powstał album "Songs From A New Place", wydany w eleganckim digipacku, wytłoczony na złotym, audiofilskim nośniku.
Miks i mastering wykonali w USA najlepsi spece, co wyróżnia płytę na tle innych naszych produkcji, ale z najlepiej brzmiącymi wydawnictwami w skali światowej równać się nie może. Rafał Sarnecki nie stosuje żadnych przystawek, gra czystym, pięknym dźwiękiem elektrycznej gitary, niczym Wes Montgomery. Najbardziej podobają mi się jego nastrojowe tematy, gdzie pozwala wybrzmieć swoim akordom, a i fortepian czy kontrabas skupią naszą uwagę. Dlatego wyróżniłbym utwór tytułowy "Songs From A New Place", balladę "If I Speak?" i standard "On Green Dolphin Street" Bronisława Kapera. W dynamicznych tematach zespół zanadto się spieszy, muzycy grają mnóstwo dźwięków i ucieka gdzieś przewodnia myśl kompozycji. Najważniejsze, że do tej płyty chce się wrócić.
Marek Dusza
ARMS RECORDS