Muzycy tria wybitnego pianisty grywali wcześniej ze sobą w parach, ale nigdy razem. Kluczem doboru tego składu był z pewnością zbliżony horyzont estetyczny każdego z muzyków. Zarówno Kuhn, jak i Steve Swallow (gitara basowa) oraz Joey Baron (perkusja) należą do czołówki najbardziej poetycko natchnionych jazzmanów.
Styl każdego z nich został już dobrze zdefiniowany, a razem pokusili się o zaprezentowanie niebanalnej jazzowej kameralistyki o superjakości. Nie było to zadanie proste, bo wylansowanie nowego brzmienia przez trio fortepianowe w głównym nurcie jest zadaniem prawie niemożliwym. Kuhn dysponuje nienaganną techniką, a jego popisy solowe są dopracowane w każdym detalu i tylko nieliczni chcieliby oczekiwać nieco więcej spontaniczności.
Pianista nigdy nie przekracza pewnych ram umiaru w zagęszczaniu środków wyrazu. W podobnym stopniu wyważone są sola Swallowa, którego bas zachwyca - jak zwykle - ciepłym brzmieniem. Pięknie, że Kuhn udostępnił tyle miejsca Swallowowi, by mógł wyśpiewać basem liczne strofy. Baron, znany z udziału w karkołomnych przedsięwzięciach, pokazał tu - klasycznie swingując - najbardziej liryczną stronę swej natury. Przykład bezbłędnej elegancji w tradycyjnym stylu.
Cezary Gumiński
ECM / UNIVERSAL