Duński pianista Thomas Clausen zagrał na nagrodzonej Grammy płycie "Aura" Milesa Davisa z 1985 r. Było to nagranie kompozycji Palle Mikkelborga, z którym Clausen współpracował od początku swej kariery w 1969 r. Docenił go także sam Dexter Gordon, zapraszając do swojego europejskiego zespołu.
W kopenhaskim klubie Montmartre miał okazję występować z legendami jazzu: Benem Websterem, Stanem Getzem, Chetem Bakerem i Lee Konitzem. Od 1978 r. realizuje własne projekty. Od dawna chciał nagrać płytę z basistą Steve`em Swallowem. Najpierw zaprosił go na trasę koncertową w duecie, a na koniec weszli do studia, by nagrać album "Morning... Dreaming...".
Nie ma basisty grającego bardziej melodyjnie, a przy tym nowatorsko niż Steve Swallow. Przygotowanie balladowego repertuaru było oczywiste. Pięć z dziesięciu tematów jest autorstwa Clausena, trzy wniósł Swallow.
Urokliwy temat tytułowy "Morning... Dreaming..." pozwala się rozmarzyć, a najlepiej słucha się go wieczorem. Pięciostrunny bas brzmi tu jak gita, integrując się z fortepianem koncertowym Steinwaya jak para kochanków.
Obaj muzycy są admiratorami pięknych dźwięków, słuchają się i wyraźnie lubią. Tylko w takiej atmosferze mógł powstać album, do którego chce się wracać. Ta muzyka przyjemnie wypełni każdą wolną chwilę.
Marek Dusza
STUNT/MULTIKULTI