Bill Frisell potrafi zagrać rasowy jazz, ale od zawsze wykazywał zainteresowanie gatunkami pokrewnymi, a szczególną słabość przejawiał względem muzyki latynoskiej, gdzie jawił się jako unikalny akompaniator (wyśmienite albumy argentyńskiej wokalistki Gabrieli z jego udziałem).
Frisella i Cantuarię, brazylijskiego wokalistę-multiinstrumentalistę, łączą liczne projekty, z których zawsze emanowało telepatyczne porozumienie. Tu braterstwo dusz artystów uwydatnia się bodaj najsilniej. Bill Frisell, oprócz gry na gitarach, wspomaga się zapętleniami, zaś Vinicius Cantuaria śpiewa, akompaniując sobie na gitarze akustycznej i perkusjonaliach. Głos Cantuarii urzeka delikatnością i czystością intonacji, co przy nienagannie czystym tonie gitary Frisella tworzy pięknie zharmonizowaną całość.
W programie pogodne kompozycje własne obu panów, pełne melodii i melancholii, z równie melodyjnymi, improwizowanymi partiami. Te wyłącznie instrumentalne są równie atrakcyjne co śpiewane. Bill Frisell, który zazwyczaj lubi wycieczki w świat abstrakcji, tutaj stara się samoograniczać, jednakże wszystkim utworom nadał należną dozę pikanterii, a Vinicius Cantuaria pięknie rozkołysał rytmiką. "Lagrimas Mexicanas" to doskonały album na wieczorne wyciszenie ze względu na ambitną i łagodną aurę.
Cezary Gumiński
eOne Music