Do grona utalentowanych dziewcząt szarpiących struny basówki dołączyła ostatnio Kinga Głyk. Niskie dźwięki czarowały ją od najmłodszych lat, a że ojciec jest muzykiem, edukację zaczęła wcześnie.
Kiedy Kinga Głyk miała 10 lat wzięła w dłonie pierwszą, małą gitarę basową. Dwa lata później już występowała w rodzinnym trio P.I.K. Głyk ze starszym bratem – perkusistą Patrykiem - i ojcem Irkiem - wibrafonistą. Spośród basistów wysoko ceni takich twórców, jak: Marcus Miller, Jaco Pastorius, Victor Wooten, Avishai Cohen, Christian McBride i Chris Minh Doky. Każdy z nich ma coś, czego sama szuka w muzyce.
Na osiemnaste urodziny zrobiła sobie prezent debiutanckim albumem "Rejestracja", który zyskał entuzjastyczne recenzje. Po dwóch latach koncertów ukazał się jeden z nich, zarejestrowany w lutym 2016 r. w Teatrze Ziemi Rybnickiej.
Kinga zaprosiła do zespołu utytułowanego pianistę Pawła Tomaszewskiego, który zagrał także na moogu, przy organach Hammonda zasiadł Kuba Gwardecki, na gitarze elektrycznej w rockowo-bluesowym stylu zagrał Andrzej Gondek, a na perkusji Irek Głyk. Razem utworzyli doskonale brzmiący funkowo-jazzowo-bluesowy band.
Koncert otworzył "Simple Blues" z popisowymi solówkami basistki. Trzy inne kompozycje młodej artystki potwierdzają talent i w tej dziedzinie.
Marek Dusza
GAD RECORDS