Mieszkający w Kopenhadze brytyjski trębacz Gerard Presencer dał się poznać w jazzowo-hiphopowym przeboju "Cantaloop" z albumu "Hand on the Torch" formacji Us3. Występował z Joni Mitchell na płycie "Both Sides Now", z Charlie Wattsem i Chickiem Coreą. Swój czwarty autorski album nagrał z Duńskim Big-Bandem Radiowym, po raz pierwszy z tak dużym zespołem.
Stonowane brzmienie jego trąbki, powściągliwa wirtuozeria i drapieżne frazowanie od razu wpadło mi w ucho. A ponieważ big-band uważam za najbardziej wyrafinowaną jazzową formę, rozsiadłem się wygodnie, żeby wysłuchać ośmiu rozbudowanych utworów: własnych Gerarda Presencera i standardów.
Album "Groove Travels" otwiera jego nastrojowy temat "Another Weirdo" rozpisany dość swobodnie na sekcje big-bandu i pojedyncze instrumenty, choć solówkę gra tylko lider. W kolejnych utworach objawiają się inni zdolni duńscy jazzmani.
Przebój Beatelsów "Eleanor Rigby" nie stracił nic z chwytliwej melodii, zyskał natomiast jazzowy puls oraz ekspresyjne solówki: Gerarda Presencera na trąbce skrzydłówce i Pera Gade`a na gitarze. W "Footprints" Wayne`a Shortera szaleją saksofon i puzon, ale to cały big-band tworzy potężne, mieniące się barwami brzmienie. Album zamyka hit Raya Charlesa, rozkołysany nostalgiczną melodią "I Can`t Stop Loving You".
Marek Dusza
EDITION/MULTIKULTI