To jedno z ostatnich nagrań Rudy`ego Van Geldera dokonane w jego studiu w Englewood Cliffs 22 grudnia 2015 r., kiedy mistrz konsolety miał 91 lat. Przyjechało do niego dwóch weteranów jazzu, których nagrywał, kiedy zaczynali swe kariery na początku lat 60. XX wieku. To saksofonista Houston Person i kontrabasista Ron Carter.
Dwóch roześmianych, szczęśliwych przyjaciół spogląda na słuchacza z okładki płyty i jak tu nie przyłączyć się do tego radosnego spotkania. Dla Rona Cartera była to 2222. sesja nagraniowa, a dla Houstona Persona 75. album firmowany jego nazwiskiem i choć to liczby przybliżone, to dają pojęcie o doświadczeniu obu muzyków. To kontynuacja sesji duetu z lat 2000 i 2005, które ukazały się na albumach: "Dialogues" (2002) i "Just Between Friends" (2008) wytwórni HighNote.
Jak i poprzednio muzycy sięgnęli po standardy, do których obaj podchodzą z szacunkiem, pieczołowicie studiują każdą nutę oryginału i tekst zwykle towarzyszący muzyce, by zrozumieć intencje twórców. Carter skupia się na tym, by grać tylko niezbędne, czyste nuty, a Person wydobywa istotę melodii.
Album "Chemistry" brzmi tak sugestywnie, jakby dwóch muzyków stanęło w naszym salonie - blisko, wręcz intymnie. Lekkie echo kreuje przestrzeń, w którą zagłębiam się z wielką przyjemnością.
Marek Dusza
HIGHNOTE