Podziwiam aktywność braci Olesiów: perkusisty Bartłomieja i kontrabasisty Marcina. Po znakomitym albumie "One Step From the Past" nagranym w duecie spotkali się z trębaczem Antonim Gralakiem, by utworzyć charyzmatyczne trio skupione na odkrywaniu nowych form jazzowej improwizacji.
Punktem wyjścia stały się tradycyjne pieśni z dalekiego świata i własne kompozycje. - Po przesłuchaniu setek godzin nagrań muzyki najdawniejszej, zwanej potocznie muzyką prymitywną, rzec można, iż muzyka jest ludzką koniecznością opowiadania o dwóch skrajnych emocjach - radości i rozpaczy - komentuje album Marcin Oleś.
- Nie mają znaczenia umiejętności ani instrumentarium. Nie mają znaczenia podziały na odbiorców i artystów. W końcu nie ma znaczenia nic poza koniecznością umuzykowienia emocji. A skupienie się na emocjach i prostocie uniemożliwia użycie jakichkolwiek klisz czy fałszywych gestów. Odkodowanie pierwowzorów muzykowania i odnalezienie inicjalnych pramotywów stało się kluczem do nagrania niniejszego albumu.
Muzyka pierwotna to rytm, a ten bracia Olesiowie potrafią zagrać na milion sposobów. Najprościej, pod miarowo wystukiwany nogą czy dłonią jeden rytm i nakładanie warstw rytmów wprawiających w ekstazę muzyków i słuchaczy. Od tej rytmicznej trampoliny odbija się chropowaty dźwięk trąbki Antoniego Gralaka i szybuje w przestworza, gdzie sięga tylko wyobraźnia. Fascynujące.
Marek Dusza
FOR TUNE