Miles Mosley brał udział w nagraniu przebojowego albumu "The Epic" Kamasiego Washingtona, a jak energetyczna to fala muzyczna, można się było przekonać podczas ostatniego festiwalu WSJD.
W nagraniu oficjalnie debiutanckiej płyty Milesa Mosley`a wziął udział też Washington i inni członkowie jego formacji. Niniejszy album jest przejawem filozofii duchowego wyzwolenia, gdzie nawet niedostatki techniczne (których tu brak), jak i ciągotki do bardziej finezyjnego i intelektualnego wyrazu artystycznego, ustępują spontanicznym wypowiedziom formacji płynącym prosto z serca.
Piosenki zebrane na kompakcie napisał, zorkiestrował i wyprodukował Miles Mosley, w kilku jest ich współkompozytorem. On też energicznie trąca struny basu i jest wokalistą prowadzącym. Powstał więc produkt całkowicie autorski.
Już w otwierającej piosence "Young Lion" Mosley dumnie głosi, że "takiego funky nie było od 1973 r." i trudno temu wersowi zaprzeczyć. Choć Mosley nie jest edukowanym wokalistą, styl jego wypowiedzi nawiązują celnie do radosnego rhythm`n`bluesa z przełomu lat 60./70.
Proste linie melodyczne są pełne żaru i uduchowienia, czego tak często brakuje współczesnym gwiazdom r&b. Warstwa instrumentalna na "Uprising" podparta jędrnym brzmieniem basu znakomicie komponuje się z wokalną.
Cezary Gumiński
VERVE/UNIVERSAL