Młodego włoskiego pianistę odkryłem w Dublinie, gdzie występował ze swoim triem na festiwalu 12Points, prezentującym nowe jazzowe talenty z Europy. Cztery lata temu wystąpił w trio na festiwalu Jazz Jamboree. Zarówno poprzedni solowy album "Piano Tales" (2016), jak i nowe dzieło zasługują na kolejną prezentację koncertową na naszych festiwalach.
Wykształcony zarówno klasycznie, jak i jazzowo (Berklee School of Music) pianista połączył te dwa światy, komponując dziewięć utworów na fortepian, klarnet, instrumenty perkusyjne i kwartet smyczkowy. Do studia zaprosił wybitnych włoskich jazzmanów: klarnecistę Gabriele Mirabassiego, perkusistę Michele Rabbię, który używał też elektronicznych urządzeń oraz kwartet smyczkowy Quatuor IXI. To zupełnie inny Enrico Zanisi, niż poznałem go z jazzowym triem. Bardziej wymagający od siebie i od słuchaczy.
Warto przesłuchać płytę kilka razy, żeby zgłębić dramaturgię dzieła, które układa się w klasyczno-jazzową suitę. Pociągnięcia smyków są tu niczym długie maźnięcia pędzlem, podczas gdy fortepian i instrumenty perkusyjne dodają coraz więcej szczegółów, z których wyłania się zarys postaci i sytuacji opisywanych przez Zanisi. Są momenty zarówno dramatyczne, jak i romantyczne. "Blend Pages" to wciągająca opowieść dla słuchaczy otwartych na ambitne przedsięwzięcia.
Marek Dusza
CamJazz.com