Kontrabasistę Matsa Eilertsena znamy przede wszystkim z zespołów innych norweskich muzyków: pianisty Torda Gustavsena, trębacza Mathiasa Eicka, gitarzysty Jacoba Younga czy saksofonisty Trygve Seima.
Pięć lat temu miałem okazję wysłuchać intrygującego występu jego septetu na festiwalu VossaJazz w Norwegii, gdzie odbyła się prapremiera suity "Rubicon". Nagraną już w studiu suitę wydała w 2016 r. wytwórnia ECM. Teraz ukazała się druga płyta Eilertsena nagrana dla ECM-u, a piąta w jego karierze lidera.
Trio z holenderskim pianistą Harmenem Fraanje i norweskim perkusistą Thomasem Stronenem kontrabasista prowadzi już dziesięć lat. Muzycy osiągnęli tak wysoki stopień porozumienia, że z dowolnych dźwięków potrafią wykreować utwór o wciągającej dramaturgii.
Intymną atmosferę zapewniło muzykom Audytorium Stello Molo radia RSI w Lugano nad urokliwym jeziorem o tej samej nazwie. Eilertsen i Fraanje przynieśli własne kompozycje, a właściwie ich zarys, który wypełniał się dźwiękami podczas nagrania. Autorami dwóch utworów jest całe trio bowiem jest to efekt grupowej improwizacji.
Na "And Then Comes The Night" brakuje solówek rozwijających temat, bo też trudno wyróżnić typowe melodie. Delektujemy się natomiast brzmieniem akustycznych instrumentów. Piękny, zrelaksowany i wyrafinowany europejski jazz.
Marek Dusza
ECM/Universa