Kontrabasista Marcin Oleś i perkusista Bartłomiej Oleś tworzą niezwykle kreatywną sekcję rytmiczną. Choć są często zapraszani do współpracy przez utytułowanych liderów, to nie czekają z założonymi rękami i sami w roli liderów występują, programując przeróżne, ciekawe przedsięwzięcia. Mają one jedną cechę wspólną – odkrywanie nowej muzyki, która satysfakcjonuje ich samych i zaintryguje, a nawet zaskoczy słuchaczy.
Tym razem to zaskoczenie wzięło górę nad wrażeniami ze słuchania najnowszego albumu "Alone Together". Chociaż dwupłytowy zestaw sygnują jako Marcin & Bartłomiej Oleś Duo, to w albumie znajdziemy dwa kartoniki z płytami, na których grają… solo. Marcin Oleś na jednej, a Bartłomiej Oleś na drugiej płycie. Dają tym samym słuchaczowi szansę na spotkanie z każdym z nich osobna, by mógł docenić, ile każdy z nich wnosi do muzyki, kiedy grają razem – jak sugeruje wydawca.
Album "Alone Together" ukazał się z okazji 20-lecia ich pracy artystycznej. Swoje 23 minuty improwizacji "The Drum Tower" Bartłomiej podzielił na pięć fascynujących różnorodną rytmiką części. "Lapidaria" Marcina to sześć impresji na kontrabas solo, w których odkrywa możliwości instrumentu i jego brzmienia. Teraz spodziewam się ich albumu z pianistą Piotrem Orzechowskim, poświęconego muzyce Joe Zawinula. Takie koncerty już się odbyły.
Marek Dusza
Audio Cave