Nagrywanie czwartego albumu szwedzkiego kontrabasisty Larsa Danielssona w serii "Liberetto" napotkało covidowe trudności. Po zarejestrowaniu kilku utworów pod koniec 2019 r. nastąpiła niemal roczna przerwa.
Międzynarodowy kwartet Danielssona z perkusistą Magnusem Öströmem (ex trio e.s.t.), gitarzystą Johnem Parricellim i pianistą Gregorym Privatem pozyskał gości: znakomitego norweskiego trębacza Arve Henriksena i klarnecistę Kinana Azmeha.
Atutem docenianym na poprzednich płytach Larsa są jego melodyjne kompozycje i eleganckie aranżacje. I tym razem będziemy chłonąć muzykę mieniącą się barwami i zachwycającą harmonią.
Lars Danielsson podkreśla, że myśli o swoich kompozycjach, jak o piosenkach. Dodatkowo producentem albumu była duńska wokalistka Caecilie Norby, prywatnie jego żona.
Polscy fani Danielssona, a dzięki Leszkowi Możdżerowi jest ich niemało, dobrze znają jego dokonania, choć w pierwszym utworze "Vidmark" mogą być zaskoczeni solówką na wiolonczeli, której brzmienie zostało zmodyfikowane gitarową przystawką.
Tytułowy utwór emanuje spokojem, dźwięki trąbki szybują w przestworzach, podczas gdy mocne akordy basu rozlewają się po ziemi, a delikatne uderzenia w czynele i bębny zagęszczają rytm. Idealne współbrzmienie instrumentów zachęci słuchaczy do kontemplacji.
Marek Dusza
ACT Music/GiGi