To już drugie studyjne spotkanie świetnie znanego walijskiego basisty oraz amerykańskiego gitarzysty i producenta. Palladino uświetnił swą grą setki albumów rockowych gwiazd. Niewiele skromniejsze osiągnięcia mógł zapisać w swoim CV również Mills.
Brzmienie poprzedniego albumu duetu "Notes with Attachments" (2021 r.) wzbogacała intensywna osnowa, spreparowana przez instrumenty klawiszowe, sampling, saksofony, skrzypce i perkusjonalia. Sprawiało to momentami wrażenie niemal big-bandowej produkcji jazzowej. Niniejszy album "That Wasn’t a Dream" jest trudniej przyporządkować stylistycznie, ponieważ duet skupił się na muzykowaniu o charakterze raczej akustycznym.
W kolejnych utworach ułożono delikatne tło dla popisów autorskich z użyciem perkusji, saksofonu, fletu, gitary, fortepianu czy basu. Delikatne brzmienia tych instrumentów zostały tak spreparowane, że ekspozycja instrumentów solowych stała się niezwykle wyrazista. Na tle tego dość ażurowego akompaniamentu, Pino Palladino i Mike Mils prowadzą dialogi w nastroju melancholijnym.
Atmosfera projektu jest wyraźnie kameralna, a momentami nawet kontemplacyjna. Ponieważ album "That Wasn’t a Dream" został doskonale nagrany, ujawniając wiele detali, możemy delektować się mięsistymi brzmieniami bezprogowego basu czy szlachetnej gitary akustycznej.
Cezary Gumiński
mpulse!/Universal