Za sprawą krytyków czasopisma "Down Beat" wybrano ponownie Halvorson na najwspanialszego muzyka grającego na gitarze. Jednakże jej zdolności wyrażają się nie tylko w niezwykle pojemnym i swobodnym stylu gitarowych opowieści, jak w utworze "Carved From", ale – jak przekonuje reszta niniejszej płyty – na pisaniu i aranżowaniu na rozbudowany skład.
Tym razem grę jej sekstetu Amaryllis (gitara, bas, perkusja, wibrafon, puzon i trąbka) wzbogacili jeszcze dwaj saksofoniści. Pierwszym wrażeniem przy odbiorze albumu będzie zapewne konstatacja, że reprezentuje on stylistykę typowo free jazzową.
Frazy większości instrumentów wydają się być swobodnie rozwijane na tle zbiorowej improwizacji. Jednakże uważne wsłuchanie się w gęsty splot wątków prowadzonych przez poszczególne głosy, uświadamia nam, że mamy do czynienia z muzyką zmyślnie zaprogramowaną, mimo że sprawia wrażenie spontanicznej.
Niejeden dopatrzy się tu inspiracji klasycznym dziełem free-jazzowym "Ghosts" z lat 60. saksofonisty Alberta Aylera. Jednakże w formule zaproponowanej przez Mary Halvorson, mimo niewątpliwej swobody wypowiedzi, nie mamy do czynienia z maratonem wulkanicznych wykwitów fantazji poszczególnych muzyków. Ich sola i akompaniament pozostają na wyraźnie wytyczonym przez liderkę poziomie emocjonalno-estetycznym.
Cezary Gumiński
Nonesuch/Warner