W maju Charles Aznavour świętował 91. urodziny nowym albumem z piosenkami, które sam napisał i zaaranżował. Choć tytuł płyty "Bisy" mógłby sugerować, że nagrywa ponownie dawne przeboje, jest odwrotnie – nagrał nowe utwory, które mogą stać się hitami. Co więcej, Aznavour nadal występuje. Mieliśmy szczęście oklaskiwać go w Sali Kongresowej ponad rok temu.
Mając dziewięć lat, "francuski Sinatra" zaczął występować w ormiańskiej restauracji "Le Caucase" prowadzonej przez jego ojca w Paryżu. Na początku lat 50. XX wieku śpiewał w Moulin Rouge poprzedzając Edith Piaf. To ona udzieliła mu wskazówek, jak ma śpiewać, by wypracować oryginalny styl.
Charles Aznavour napisał 1200 piosenek, jego płyty przekroczyły nakład 180 mln, a przecież śpiewa tak, jakby mu na popularności nie zależało. Album "Encores"otwiera utwór "Avec un brin de nostalgie" wykonany z charakterystyczną dla niego tytułową nutką nostalgii w głosie.
Wzrusza balladą "Ma vie sans toi" (moje życie bez ciebie) zaśpiewaną z tkliwą czułością. Znajdziemy także piosenki w tanecznym rytmie, jak "Les petits pains au chocolat" z szalonym akordeonem w tle czy "Et moi je reste la", w której śpiewa pogodzony z losem: "I spocznę w domu z kamienia". Poruszający duet z brytyjskim wokalistą, pianistą i poetą Benjaminem Clementine’em "You’ve Got To Learn" zostawił nam na koniec płyty, do której chętnie się powraca.
Marek Dusza
UNIVERSAL