Stylistycznie to świetny, nietuzinkowo momentami odegrany hardcore, z dużą dawką świeżości, totalnie zgorzkniały oraz z apokaliptycznym klimatem. Koniecznie obczajcie sobie ich debiutancką EPkę "We Are Not Humanity". Jest to jak dla mnie jeden z najjaśniejszych punktów 2012 roku. Postanowiłem zagadnąć wokalistę tej hordy - Steve`a, który miał do powiedzenia sporo ciekawych rzeczy.
Kwiecio: Strzała, co słychać? Jak tam pogoda dzisiaj w Michigan? :)
Steve: Hello. Jestem aktualnie w środku procesu wiązania jednego końca z drugim naszej trasy koncertowej - dat i tym podobnych. W końcu udało mi się zabrać do tych pytań i głupio mi, że zaniedbałem je przez tak długi czas! Dzisiejsza pogoda w Michigan była dość przyjemna. Mamy tu do czynienia z dość łagodną zimą.
Kwiecio: Czy mógłbyś powiedzieć parę słów na temat tego, jak zespół się formował?
Steve: Zatem w ramach przedstawienia się - jestem Steve i jestem wokalistą zespołu. W 2010 roku miałem szczęście grać na basie w Shai Hulud na paru koncertach. To właśnie wtedy poznałem Mike`a Moynihan`a, który śpiewa w Shai Hulud do tej pory i teraz gra na gitarze w Hollow Earth. Staliśmy się kumplami dość szybko.
Na mojej ostatniej trasie z Hulud, w listopadzie 2010 roku, młody człowiek o imieniu Aaron Goodrich wspomagał nas na perkusji. Trzech z nas dość mocno zaprzyjaźniło się na tej trasie, a nawet żartowaliśmy o założeniu zespółu. Geografia nie była na naszą korzyść, bo Mike mieszkał na Florydzie, Aaron w Nowym Jorku, a ja nadal mieszkam w Michigan. Dziesięć miesięcy później w wyniku jakiegoś dziwnego obrotu wydarzeń, Aaron przeniósł się z do mojego miasta wyłącznie w celu rozpoczęcia grania w zespole ze mną. Kiedy Mike dowiedział się o tym, chciał także w tym uczestniczyć i wkrótce też przeniósł się do Michigan.
To było prawie rok od dnia, w którym trzech z nas grało wspomnianą trasę Shai Hulud. W tamtym okresie zatrudniliśmy Jake`a Hicksa na bas, Dave`a Giandiletti`ego na drugą gitarę i można to uznać za narodzenie Hollow Earth. Od tego czasu Aaron zdążył opuścić zespół, wrócił się do Nowego Jorku i teraz mamy kolejnego kolegę rodem Michigan na perkusji - Jake`a Duhaime`a, który wywiązuje się ze swoich obowiązków już bardzo dobrze.
Kwiecio: Znalazłem Wasze dwa utwory na jakimś blogspocie i zostałem zmiażdżony! Nie ulega wątpliwości, że gracie hardcore / metal na bardzo wysokim poziomie! Jak ten materiał został przyjęty przez fanów? Dlaczego tylko dwie piosenki? Czy są one reprezentatywne dla całości materiału, jaki zarejestrowaliście?
Steve: Po pierwsze, dziękuję za te komplementy, to bardzo miłe z twojej strony! Wszystko z tym zespołem do tej pory działo się bardzo szybko. Ćwiczyliśmy 2-3 razy w tygodniu przez cały listopad i grudzień 2011 r., co doprowadziło nas do opracowania sześciu piosenek. Czując się pewnie w tym materiale, postanowiliśmy sfinansować sobie wycieczkę do Getaway Group w Massachusets pod kierownictwem Jay`a Maas`a. Ku naszemu zaskoczeniu był w stanie zarezerwować nam termin dużo wcześniej, niż się spodziewaliśmy.
Dzięki temu już 12 stycznia mieliśmy gotową sześcioutworową EP w naszych rękach. Naszym planem ataku było znalezienie wytwórni, w nadziei na uzyskanie wymiernych wydań, najlepiej na winylu! Dlatego umieściliśmy dwa utwory... Chcieliśmy, aby ludzie wiedzieli, że istniejemy, więc wrzuciliśmy te dwie piosenki jako teaser swego rodzaju i próbowaliśmy znaleźć label dla wszystkich 6 kawałków.
EP została stworzona na zasadzie liniowej koncepcji zarówno muzycznie, jak i tekstowo od początku do końca. Zatem biorąc pod uwagę takie piosenki, jak "There Will Come Soft Rain" wyrwane z kontekstu wyglądają trochę dziwnie, ale nawiązując do pytania - tak, dwa utwory są bardzo reprezentatywne dla pozostałej części płyty i do tej pory oba zostały bardzo dobrze przyjęte.
Przeczytaliśmy mnóstwo ciekawych opinii... Niektóre z nich były naprawdę krzepiące, niektóre niezbyt, a niektóre są dość komiczne, niezależnie od charakteru recenzji! EP jest nazwana "We Are Not Humanity" i wyszła z pomocą Panic Records - 24 kwietnia 2012. Album jest dostępny w sprzedaży na LP (jednostronny), CD lub mp3 na Panicrecords.net.
Kwiecio: Czy Twoim zdaniem udało Wam się uzyskać to, co sobie założyliście na samym początku pod względem produkcji?
Steve: Absolutnie! To był mój drugi raz, kiedy współpracowałem z Jay Maas i oprócz o jakości nagrań, która mówi sama za siebie, było też dużo radochy związanej z pracą z mistrzem swego rzemiosła. Nie jestem bynajmniej ekspertem, jeśli chodzi o produkcję, ale jestem prawie pewien, że jeśli chronologicznie posłuchać kilku nagrań, które Jay wypracował, usłyszysz stopniową poprawę.
On stale się rozwija, próbuje nowych rzeczy i wykorzystuje te najciekawsze pomysły - w przeciwieństwie do innych, którzy znaleźli jakąś stałą formułę, działającą, i kurczowo się jej trzymają. Tak naprawdę nie ma nic gorszego (z punktu widzenia produkcji) niż słuchanie nagrań różnych zespołów brzmiących tak samo. A nawet jeśli się mylę i Maasman też ma taką przypadłość, nadrobi to w dowcipnych numerach, które nam wycinał podczas całej sesji ... Gwarantuję!
Kwiecio: Oprócz Hollow Earth zajmujecie się obecnie innymi zespołami?
Steve: Tak, ja gram na gitarze w zespole o nazwie Great Reversals (którzy również nagrywają z Jay Maas) i śpiewam w grupie zwanej Tharsis They. Jake Hicks (bas) gra na gitarze w zespole Trails End. Jake Duhaime również gra na perkusji w zespole From Hell. Wszystkie z wyżej wymienionych zespołów są aktywne i pochodzą z Michigan, można je znaleźć dość łatwo w internecie. Jeśli ktoś jest zainteresowany, prosimy, aby pisał do nas na adres: hollowearthinc@gmail.com.
Kwiecio: Jak dużą rolę odgrywają liryki dla zespołu oraz dla waszej muzyki?
Steve: Liryczna zawartość naszych piosenek będzie zawsze w czołówce tego, co robimy. Nauczyłem się wiele o życiu i sobie poprzez pisanie tekstów (dla zespołów zarówno w przeszłości, jak i obecnie) i nie jest to z pewnością coś, co traktujemy po macoszemu. I choć nie mam pojęcia, o czym w przyszłości będą traktowały liryki dla Hollow Earth, to jestem przekonany, że będzie to z pewnością coś, w co włożymy masę przemyśleń i wysiłku.
Kwiecio: Zróbmy małą analizę tekstów. Oparte są one na rozczarowaniu światem. Co o tym myślisz - czy kierunek, w którym ludzkość zmierza, może ulec zmianie?
Steve: Koncepcja naszej płyty ("We Are Not Humanity") uosabia coś, nad czym siedziałem prawie trzy lata, a widząc, że to w końcu doszło do skutku, czułem się podekscytowany. Wszystkie sześć utworów jest oparte na dziełach Daniela Quinn`a, szczególnie "Izmael" i "Story of B." Nagranie rozpoczyna się od stwierdzenia, że ludzie odziedziczyli Ziemię w sposób niejako magiczny i mają wolną wolę, co z nią zrobić.
Do końca płytki uświadamiamy sobie, że nie zawsze tak było - że ludzie niegdyś należeli do wspólnoty życia wraz z każdym innym żywym stworzeniem na Ziemi. Czy nie jest już za późno dla ludzkości, aby zmienić przebieg i kierunek dziejów jest czymś, o czym właśnie biadolę w tekstach. Częściej niż rzadziej kibicuję pewnego rodzaju niszczycielskiemu, apokaliptycznemu ich zakończeniu. Jest o wiele łatwiej przymknąć oko i bezmyślnie przyczyniać się do problemu, niż znaleźć skuteczne i praktyczne sposoby przyczyniające się do jego rozwiązania.
Aktualnie nie ma mam odpowiedzi na wyżej postawione Twoje pytanie. Kiedyś naprawdę wierzyłem, że pisanie inspirujących tekstów i po prostu szczerych może wprowadzić jakąś małą skalę rewolucji, nawet jeśli ma to działać tylko w hc/punkowej subkulturze.
Obecnie jestem nieco bardziej sceptyczny. Aby naprawdę wprowadzić zmiany, myślę, że trzeba przenieść to poza granice subkultury, a jest to coś, czego nie jestem jeszcze gotów zrobić w moim życiu. Mimo tego, jak kiepsko to brzmi, mam nadzieję, że doświadczenie muzyki i podróżowania będzie na razie odskocznią, ale że przyjdzie też taki czas, że znajdę sobie pracę na rzecz większej zmiany w świecie... Ale jak na razie egoistycznie cieszę się przywilejem bycia w stanie wypełniania swojego czasu i wykorzystywania swojej energii na tym polu. I tak długo, jak to robię, mam nadzieję, że teksty będą przynajmniej służyć jako rodzaj pewnego półśrodka w tej drodze.
Kwiecio: Co sprawiło, że ludzkość stała się najbardziej pasożytniczą zarazą na świecie i w jakim okresie się to wydarzyło w Twoiej opinii?
Steve: To jest świetne pytanie. Jak już wspomniałem, liryczne koncepcje były inspirowane dziełami Daniela Quinn`a. W powieści "Ishmael" poświęcono wiele trudu, aby odpowiedzieć na to samo pytanie. Nie jestem pewien, jak wiele mogę zaoferować w temacie DLACZEGO ludzkość stała się "pasożytniczą plagą". To jest dość skomplikowane. Ale jeśli chodzi o czas KIEDY się to stało, zgadzam się z Quinnem, że rozpoczęło się to ponad dziesięć tysięcy lat temu na progu rewolucji rolnej.
Kwiecio: Czy myślisz, że ludzie z każdym kolejnym pokoleniem będą poprawiać świat, czy niszczyć go jeszcze bardziej?
Steve: Generalnie moja wiara w ludzi jest na ogół dość niska, szczególnie na dużą skalę. Chciałbym myśleć, że w końcu dojdzie do tego, że nie będziemy mieli innego wyboru, niż podjąć niezbędne środki, aby naprawić nasz związek z Ziemią i moim zdaniem im szybciej tym lepiej. Każda z technologii kolejnej generacji tylko będzie nas prowadzić dalej i dalej od bycia w stanie utrzymania się w tym katastroficznym rozwoju.
Kwiecio: Jak dużą rolę w oszałamianiu społeczeństwa ma silna promocja konsumpcjonizmu przez media, koncerny itp.?
Steve: Jej rola jest niezaprzeczalna. Użycie mass mediów może być tak samo przydatne, jak i szkodliwe. Niestety, w kulturze wydaje się, że ta ostatnia tendencja przeważa. To bardzo proste wskazać palcem na główne sieci i korporacje kontrolujących mediów, ale tak naprawdę sprowadza się to wszystko do jednostki. W przeważającej części mamy zdolność i środki do śledzenia alternatywnych mediów i czy zdecydujemy się to zrobić, jest całkowicie w naszej gestii.
Dla tych z nas, którzy są uświadomieni i wolni od tego typu wpływów, wystarczy mieć bogactwo zasobów do naszej dyspozycji (w szczególności dostępu do Internetu). Nie ma naprawdę żadnego usprawiedliwienia, by nie kształcić się w kwestiach politycznych i społecznych. Jednak bez wątpienia większość naszego społeczeństwa uczy się akceptować rzeczy takimi, jakimi są. To prowadzi do pewnego typu mentalności - "od kołyski do grobu", co daje mass mediom przewagę niemal nie do pokonania. Właśnie dlatego jestem wdzięczny, że trafiłem na punk i hardcore, który był niejako impulsem do zadawania pytań.
Kwiecio: Czy odnajdujecie inspiracje wyłącznie w gatunku hardcore, czy również siedzicie w innej muzie?
Steve: Zdecydowanie inspiracje wykraczają poza granice gatunku hardcore. Zespoły takie jak Mastodon, Russian Circles, Propagandhi, a także Emperor i Behemoth (Mike) można uznać za nasze wpływy. Ułożyliśmy nawet krótką listę nagrań, z których wszyscy z naszej piątki jednakowo cieszą się w furgonetce: Ghost "Opus Epoymous", Foxy Shazam "Welcome to the Church of Rock and Roll" - Yuck "Self-Titled" - Propagandhi "Supporting Caste" i cokolwiek z repertuaru Queen. Nie jestem pewien, jak istotne to jest w odniesieniu do naszej bezpośredniej inspiracji czy wpływu na naszą muzykę, ale można powiedzieć, że mamy czego wspólnie słuchać!:)
Kwiecio: Co chciałbyś dodać na zakończenie tego wywiadu?
Steve: Przede wszystkim przepraszam, że tak długo ociągałem się z odpowiadaniem na pytania! Mam do czynienia z okropnym połączeniem bycia prokrastynatorem, perfekcjonistą i zawsze zajętym "tatą zespołu"! Chciałbym Ci podziękować za zainteresowanie naszą grupą - to bardzo nam pochlebia! Cheers.
Rozmawiał: Kwiecio