Model Jays u-Jays to konstrukcja zamknięta. Dostępny jest w dwóch opcjach, pasujących do różnych systemów operacyjnych, występuje też wariant bezprzewodowy z transmisją BT. Ponadto przygotowano kilka wersji wzorniczych; najbardziej klasyczne to całkowicie czarna oraz zupełnie biała, ale do testu dostaliśmy jedną z dwóch, które mają złoty pierścień na zewnątrz.

Słuchawki Jays u-Jays leżą w twardej gąbce, poduszki są zdemontowane i wetknięte w drugą część wyściółki. Należy samodzielnie je nałożyć na pałąk z przetwornikami, później delikatnie przekręcić, do zaklinowania zatrzasków. Zdejmuje się je równie łatwo, co ma umożliwić wymianę padów na nowe.

Jays u-Jays - konstrukcja

Pałąk na zewnątrz i od wewnątrz został pokryty silikonem. Poszycie wewnętrzne jest bardzo miękkie. Pałąk jest stosunkowo wąski, nie wszystkim będzie dobrze przylegał do głowy.

Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych

Poduszki Jays u-Jays są okrągłe, obszyte tworzywem sztucznym przypominającym skórę. Przetworniki 40-mm osłonięto typowo - plastikową kratką i dodatkowo cienką siateczką.

Muszle obracają się wokół swoich osi prawie o 180 stopni, mają niewielki ruch góra-dół, regulacja wielkości odbywa się poprzez wysuwanie okrągłej prowadnicy z wnętrza pałąka. Muszle są mocowane jednopunktowo, ale łączenie wygląda solidnie.

Jays u-Jays - dodatkowe wyposażenie

Kabel (2 x 4-polowy mini-jack) jest odłączany, wyposażony w manipulator pozwalający na obsługę urządzenia przenośnego; odtwarzanie muzyki i odbieranie telefonów. Miniaturowa obudowa manipulatora ma kolor korespondujący z pierścieniem na muszelkach - w tym wypadku złoty.

Nie zalazłem oznaczeń lewego i prawego kanału, ale kabel wtyka się do gniazda w prawej muszli. Jays u-Jays dość lekko leżą na głowie; wykonując gwałtowne ruchy, można je zsunąć.

Po wyregulowaniu optymalnej (jak się wydawało) wielkości, muszle nieco odstawały od dolnych części małżowin. W komplecie jest zwyczajna, czarna, materiałowa torba, w której u-Jays doskonale się mieszczą.

Odsłuch

W pierwszym podejściu posłużyłem się niezbyt trudnymi nagraniami, z którymi u-Jays świetnie sobie poradziły - zarówno z warstwą informacyjną, jak i ogólną naturalnością.

Scena jest nieco odsunięta, co w słuchawkach jest dużą zaletą (dźwięki nie siedzą w środku głowy), muzycy mają na planie wyraźne miejsca.

Analityczność pogarsza się jednak w miarę komplikowania materiału - od bardzo sprawnej przy jazzowym kwartecie, do średniej przy koncertowej rejestracji big bandu. Jednak nawet bez "precyzyjnej obróbki" dźwięki trzymają dobre proporcje, przekaz nie traci ani równowagi tonalnej, ani nie staje się napastliwy.

Góra jest ciekawa - w najwyższej oktawie żyje własnym życiem, mieniąc się wieloma drobnymi elementami, co zwraca uwagę, ale nie męczy, dodaje świeżości i otwartości.

Bas jest spokojny i głęboki, raczej zmiękczony, rytm odnajduje, lecz nie dyktuje go z zacietrzewieniem. W bogatych fakturach może popłynąć tracąc "rzeźbę", lecz trzyma niezłą dynamikę, nawet do wysokich poziomów głośności.

Grzegorz Rogóż