Już wiem, po co wydaje się płyty "The Best of". Po to, by słuchacz mógł sobie przypomnieć o dawno zapomnianym przyjacielu. Nie to, bym w przeszłości z wywalonym na wierzch językiem czekał na kolejne płyty Davida Graya, jednak takie "White Ladder" słuchałem namiętnie.
Nie tylko zresztą ja: 10x Platyna w Zjednoczonym Królestwie, platyna w USA - takie rzeczy nie dzieją się przez przypadek. Gray po prostu potrafi pisać piękne, liryczne piosenki.
"The Best Of" to zbiór najpopularniejszych kawałków Davida. "Babylon", "Smoke Without Fire", "Sail Away", "The One I Love", "The Other Side". Jeśli teraz te tytuły nic Ci nie mówią, na pewno zaczną, gdy usłyszysz pierwsze dźwięki. Część z nich na pewno słyszałeś/łaś w radio albo w filmach, wszak twórcy kinowi chętnie sięgają po wdzięczne numery Davida Graya.
Kompilacji utworów Brytyjczyka naprawdę niczego nie brakuje. Skład przemyślany, odpowiednio ułożona dramaturgia (co przecież na debestofach nie jest normą), śliczne wykonawstwo. Nie ma co się rozpisywać - tego trzeba posłuchać!
Jurek Gibadło
Mystic