Dianne Reeves jest jedną z prominentnych wokalistek jazzowych. Jej fani mają szczęście - nowy album artystki ukazał się u nas trzy miesiące przed oficjalną premierą, chyba za sprawą jej grudniowego koncertu w Teatrze Wielkim Operze Narodowej. Ta płyta zwiastuje zmiany w jazzowym show-biznesie.
Jazz wokalny zmierza w stronę popu. Czy to za sprawą spadku sprzedaży płyt, czy też producenci uznali, że nie da się zrobić nic lepszego od tego, co znamy z płyt Elli Fitzgerald? Efekt jest taki, że jazzowa gwiazda Dianne Reeves śpiewa piosenki w stylu pop i r`n`b. Jest pewna szansa, że na koncertach pozostanie wokalistką jazzową.
Na "Beautiful Life" dominują nastrojowe kompozycje w stylu otwierającej album ballady "I Want You". Lekką, jazzującą solówkę gra trębacz Sean Jones. Solo na syntezatorze wykonuje w "Feels Do Good" ś.p. George Duke. W "Dreams" gości pianista Robert Glasper, a w "Wild Rose" basistka, wokalistka Esperanza Spalding.
Solówka Gregoire Mareta na harmonijce ustnej zamyka album. Jazzowych gwiazd jest tu bez liku, a jednak perkusistka i producent albumu Terri Lyne Carrington wolała poświęcić swój czas na programowanie komputerów. Dlatego bardziej podoba mi się finał piosenki "Satiated (Been Waiting)" z sekcją instrumentów dętych i ekspresyjną solówką gitarzysty Marvina Sewella.
Marek Dusza
CONCORD / UNIVERSAL