Dwunasty album włoskiego pianisty Enrico Pieranunziego dla wytwórni CamJazz zadziwi jego fanów. Rzymianin wziął na warsztat utwory czołowego kompozytora włoskiego baroku Domenico Scarlattiego i zagrał je po swojemu, traktując jako wyjście do improwizacji. Jednak do tego albumu nie pasuje określenie: zagrał Scarlattiego na jazzową nutę, jak zwykle mówi się o interpretacjach Chopina przez naszych jazzmanów. Ten album nie przypomina nawet nagrań francuskiego pianisty Jacquesa Loussiera, który gra w trio z wyraźnym swingiem.
Pieranunzi przyznaje, że od początku kariery rozwija jednocześnie swą klasyczną i jazzową stronę. Przy jego fortepianie leżą zawsze nuty z kompozycjami Scarlattiego, lecz tej klasycznej pasji pianisty nie mieliśmy okazji poznać. Twierdzi, że Scarlatti był świetnym improwizatorem i dopiero po koncertach przelewał na papier nutowy to, co wcześniej zagrał. Dlatego w swych kompozycjach pozostawił sporo miejsca dla improwizujących interpretatorów.
Pieranunzi gra błyskotliwie, perfekcyjnie, z mistrzowską wirtuozerią. Opisy na płycie jasno określają, czy najpierw słyszymy oryginalną wersję zapisaną w nutach, a potem improwizację czy odwrotnie. Niby łatwo rozpoznać różnice, a jednak Pieranunzi potrafi je zatrzeć. To muzyka pełna życia, nastrajająca optymistycznie, dodająca energii.
Marek Dusza
CAMJAZZ/MULTIKULTI