Były trzy wielkie damy jazzu: Ella, Billie i Sarah. Z serii dwupłytowych albumów "The Very Best of Jazz…" wybrałem właśnie Sarah Vaughan. Może dlatego, że znam ją najmniej i podejrzewam o to samo naszych czytelników. A zestaw to zacny, na dwóch płytach znalazły miejsce 24 piosenki z różnych lat.
Niestety, są tylko informacje o roku publikacji i wytwórni, co nie ułatwia poznania daty nagrania, o składzie zespołów nie wspomnę. A przecież Sarah śpiewała w doborowym towarzystwie. Od zwycięstwa w konkursie talentów w teatrze Apollo w Harlemie w 1942 r. jej kariera nabrała tempa. Jej głos o szerokiej skali, ujmującej barwie i wyjątkowe poczucie swingu docenili: Billy Eckstine, John Kirby, Miles Davis, Clifford Brown. Najstarsze ybrane nagrania pochodzą z 1958 r., kiedy była już gwiazdą. Rarytasem jest tu nagranie koncertowe "Black Coffee", w którym słychać, jak śpiewa na zupełnym luzie, z wielką klasą i wspaniałą artykulacją. Jej śpiew poruszy każdego, a taki album przyda się na każdą okazję.
Marek Dusza
CONCORD/VERVE/UNIVERSAL