Szwedzka wokalistka Viktoria Tolstoy jest prawnuczką samego Lwa Tołstoja, rosyjskiego pisarza, autora "Wojny i pokoju". Pochodzenie jak i uroda muszą pomagać jej w karierze, bo obiektywnie patrząc, nie ma wielkiego talentu, a głos przeciętny. Gdy jednak śpiewa odpowiedni repertuar, a za sobą ma kompetentnych jazzowych muzyków, efekt jest więcej niż zadowalający.
Viktoria wydała właśnie czwarty album dla niemieckiej wytwórni ACT. Debiut miała szczęście poświęcić kompozycjom Esbjörna Svenssona, tragicznie zmarłego w tym roku wielkiego pianisty. Tym razem pokusiła się o jeszcze ambitniejszy repertuar. Większość piosenek ma muzykę zaadaptowaną z fragmentów dzieł Czajkowskiego, Rachmaninowa i Borodina. Aranżacji podjęli się: pianista Jacob Karlzon, saksofonista Joakim Milder i puzonista Nils Landgren. Temat "You Can`t Go Home Again" napisał na bazie kompozycji Rachmaninowa Don Sebesky.
Aranżacje mają tu zasadnicze znaczenie. Tradycyjny temat "Littke Pretty" nie zabrzmiałby tak ciekawie, szczególnie w partii wokalnej, gdyby nie oryginalna aranżacja. Viktoria Tolstoy marzyła o takiej płycie, o sięgnięciu do swych rodzinnych korzeni. I chociaż wymienieni twórcy to klasyka, okazało się, że ciekawie brzmią w jazzowo-popowym wydaniu. Nie pasuje do tego zestawu piosenka Władimira Wysockiego "Nasze historie". Urocza wokalistka położyła ją na całego, obdzierając z dramatyzmu i charyzmy, którą miał radziecki bard. Nie pomogła nawet rzewna harmoszka.
Marek Dusza
ACT MUSIC/GIGI