Obejmując w 2012 r. fotel prezesa Blue Note Records, Don Was, otrzymał zadanie utrzymania legendarnej firmy na rynku i rozwinięcia jej działań. Zapewne spotykając się z artystami mówił: Cenię Twoją muzykę, ale musisz nagrać album, którego ludzie będą chcieli słuchać. Słowem, jeśli będzie się sprzedawał, to my przetrwamy, a ty zarobisz.
Saksofonista Charles Lloyd był kolejnym cennym nabytkiem prezesa, ale jemu nie musiał tłumaczyć zasad rynku. Wszak album "Forest Flower" był jazzowym bestsellerem drugiej połowy lat 60. Natomiast ubiegłoroczny, pierwszy dla Blue Note album "Wild Man Dance", nagrany we Wrocławiu na festiwalu Jazztopad, zyskał entuzjastyczne recenzje. Może był jednak zbyt ambitny, ponieważ to opus magnum kariery Lloyda, bo teraz znakomity saksofonista proponuje muzykę łagodniejszą, wręcz popową, jeśli chodzi o repertuar.
Zaskoczeniem może być udział gitarzysty Billa Frisella, który nomen omen też ostatnio nagrywa "jazz do słuchania". Tym sposobem Lloyd utworzył supergrupę The Marvels z kontrabasistą Reubenem Rogersem, perkusistą Erikiem Harlandem i wirtuozem stalowej gitary Gregiem Leiszem. Na płytę trafiły znakomite interpretacje standardów muzyki pop, rocka i tematów tradycyjnych.
Gościnnie zaśpiewali: Willie Nelson i Norah Jones, a zrobili to tak ujmująco, że sprawią radość każdemu wrażliwemu sercu. Album zamyka 16-minutowy "Sombrero Sam" - "I Long To See You" to prawdziwa uczta dla miłośników brzmienia saksofonu i fletu Lloyda, a także jego poruszających wyobraźnię improwizacji.
Marek Dusza
BLUE NOTE/UNIVERSAL