Są wokalistki, których głosy od razu przykuwają uwagę i cokolwiek by zaśpiewały, zrobią to ciekawie. Do nich należy Natalia M. King, a ponieważ jest mało znana, zasługuje na rozpropagowanie i uznanie.
Natalia M. King urodziła się w Nowym Jorku w 1969 r. Studiowała socjologię i historię, a że naturę ma niepokorną, wyruszyła w podróż po Ameryce w poszukiwaniu własnej drogi. Notowała spostrzeżenia i tak narodziły się pierwsze teksty jej piosenek. A że na gitarze grała od dziecka, w zupełnie naturalny sposób trafiła na estrady klubów w Kalifornii. Występowała z bluesowym zespołem Mojo Monks poszukując inspiracji w rocku i bluesie lat 60. Imponowały jej oryginalne głosy i silne osobowości: Jimiego Hendriksa, Janis Joplin, Jima Morrisona.
Z bagażem doświadczeń i chęcią odkrywania nowego świata wyruszyła do Paryża. Miała nadzieję, że tu zostanie dostrzeżona i doceniona, jak niegdyś Miles Davis, Bud Powell i Dexter Gordon. Poszczęściło się jej i wystąpiła jako suport przed samą Dianą Krall w Olympii.
W następstwie podpisała kontrakt i wydała trzy świetne płyty, by przepaść na kilka lat bez wieści. Powróciła z "Bluezzin t`il Dawn" - dojrzałym albumem z refleksyjną, nastrojową muzyką. Towarzyszy jej zespół świetnych jazzmanów, współtworzących intrygującą dramaturgię. Doskonale nagrana płyta, do zasłuchania się bez pamięci.
Marek Dusza
CHALLENGE/MULTIKULTI