Jeden z ostatnich żyjących gigantów saksofonu, alcista Lee Konitz, skończy 90 lat 13 października 2017 r. Jest starszy o trzy lata od Sonny`ego Rollinsa i podobnie jak słynny tenorzysta ograniczył swoją aktywność do nielicznych występów.
Szczęśliwie półtora roku temu zrealizował nagranie w Avatar Studios w Nowym Jorku z udziałem znakomitych kompanów: pianisty Kenny`ego Barrona, kontrabasisty Petera Washingtona i perkusisty Kenny`ego Washingtona.
Lee Konitz jest uznawany za najwybitniejszego żyjącego przedstawiciela stylu cool jazz, wpłynął na styl wielu innych saksofonistów. W 1949 r. nagrał z zespołem Milesa Davisa pamiętny album "Birth of the Cool".
Mieliśmy okazję gościć go w Polsce i to kilkakrotnie. Zawsze prezentował pasjonujące solówki, a teraz, ze względu na wiek, musi oszczędzać płuca. Jednak brzmienie jego saksofonu niezmiennie ujmuje bogactwem przytonów, a żelazna logika improwizacji przyciąga uwagę słuchaczy.
Trio Barrona jest idealnym partnerem dla Lee Konitza grającego własne kompozycje, jak np. dynamiczne, rozswingowane: "Thingin" i "Kary`s Trance" czy balladową "Gundula". Z przyjemnością wysłuchamy standardów: "Stella By Starlight" Victora Younga i "Invitation" Bronisława Kapera, bo obaj kompozytorzy kształcili się w Konserwatorium Warszawskim.
Marek Dusza
IMPULSE/UNIVERSAL