Trębacza Avishaia Cohena i pianistę Yonathana Avishaia łączy muzyczna przyjaźń, która rozpoczęła się w Tel Avivie, kiedy byli nastolatkami. Razem zaczynali grać jazz i spotykali się wielokrotnie później.
W 2002 r. Yonathan Avishai przeprowadził się do Francji, a w Bordeaux studiował muzykoterapię. Rok później razem z Omerem Avitalem, Avishaiem Cohenem i Danielem Freedmanem założyli Third World Love Quartet.
Kiedy Avishai Cohen zaczął nagrywać dla ECM Records, w jego kwartecie pojawił się nie kto inny, jak Yonathan Avishai. Pianista już ze swoim triem firmuje także własną płytę. Album duetu był już tylko kwestią czasu. Ich telepatyczne porozumienie, zamiłowanie do nastrojowych melodii, szukanie najpiękniejszych barw instrumentów i tworzenie kojącej uszy harmonii legło u podstaw albumu, którego mogę słuchać na okrągło.
Na zdjęciach z Auditorio Stelio Molo w Lugano, gdzie dokonano nagrania, muzycy są blisko siebie, łączy ich intymny nastrój, grają dźwięki, które otulają nas jak ciepła kołdra w chłodny, zimowy wieczór. Szczególnie przypadła mi do gustu trąbka Avishaia Cohena, jej słodkie, lekko matowe brzmienie wylewa się z głośników jak sok malinowy, rozgrzewa i wprowadza w błogi nastrój. Standardy Coltrane'a, Ellingtona, Ornette'a Colemana i Steviego Wondera brzmią ujmująco, jak nigdy wcześniej.
Marek Dusza
ECM/Universal