Szwajcarski wokalista i kompozytor jest postacią niekonwencjonalną o rozległych horyzontach muzycznych. Każdy firmowany przez niego album przynosi garść zaskakujących rozwiązań formalnych. Jako twórca, Schaerer doskonale wyczuwa jazzowy idiom, ale stara się nieustannie zaszczepiać go różnymi pomysłami.
Dysponuje ciepłym i doskonale wyszkolonym tenorem o romantycznym zabarwieniu. Z łatwością wkracza w sąsiednie rejestry i bezproblemowo przechodzi od śpiewu do deklamacji. Niniejsza płyta - "Waves Are Rising, Dear" - ma formę jakby suity i część utworów została zintegrowana w większe bloki, zachowując kameralny klimat.
Andreas Schaerer skomponował cały materiał i opatrzył własną poezją. Niezwykle zręcznie zaaranżował muzykę na kwintet (puzon/tuba, saksofon/klarnet basowy, saksofon/ flet, kontrabas i perkusja), dodając w jednym utworze dramatyzujący akordeon (Vincent Peirani) oraz wdzięczny głos żeński (Jessan a Nemitz).
Choć wyczuwamy w muzyce podskórne pulsowanie, nie jest to brzmienie typowego kwintetu jazzowego. W akompaniamencie odnajdujemy szereg elementów pokrewnych muzyce współczesnej i z krainy progresywnego rocka. Najbardziej przejmująco wypada utwór "Water" sygnalizujący nam, że tego życiowego medium może zabraknąć.
Cezary Gumiński
ACT/GiGi Distribution