Grupę Ibrahim Electric stanowi trzech Duńczyków: Niclas Knudsen - gitara, Stefan Pasborg - perkusja i Jeppe Tuxen – instrumenty klawiszowe. Formacja istnieje od dwóch dekad, dała tysiące gorących koncertów, współpracowała ze znanymi muzykami, a niniejszy album jest dziesiątym w ich dorobku.
Od swego powstania Ibrahim Electric lansuje mocno energetyczny model gry, łącząc elementy rhythm'n'bluesa, jazzu i afrykańskiego etno. Nie inaczej jest tym razem - w każdej z dziesięciu własnych kompozycji ostro iskrzy. Wynikło to najprawdopodobniej z tego, że materiał na płytę powstawał właściwie w studio nagraniowym, bo muzycy przynieśli na sesję tylko pewne motywy do rozwinięcia, a nie dopracowane w detalach aranżacje.
Taka forma pracy nad płytą jest możliwa, gdy muzycy bezbłędnie się ze sobą komunikują i szybko wyczuwają wzajemne intencje. Jest to ryzykowny zabieg, ale doświadczeni kompani wyszli z tego obronną ręką. Ta niewygładzona spontaniczność jest największym atutem "Time Machine".
Mniej ważnym bowiem jest, że zagrane tematy są proste, gdy po nich następuje maraton ognistych popisów improwizacyjnych na gitarze lub organach. Można nawet odnieść wrażenie, że zespół przypomina znane już kompozycje, lecz tu liczy się ich spontaniczna prezentacja.
Cezary Gumińki
Stun/Multikulti