Fiński pianista słynie nie tylko z błyskotliwej i eleganckiej gry na koncertowym fortepianie, ale też z pełnego fantazji poczucia humoru. Na poprzednim albumie "My Finish Calendar" dowcipnie komentował cechy Finów i charakteryzował je językiem muzycznym.
Tym razem fantazja Rantali została umiejscowiona w Poczdamie, gdzie mogliby wylądować nawet kosmici. "Zachwyceni koncertem w Nikolaisaal chcieliby zabrać ze sobą muzyków, lecz nie potrafiliby dogadać się z ich opornymi menadżerami i musieliby wykreować własną muzykę."
Jednakże ubiegłoroczny występ, jaki dał Iiro Rantala solo w tej sali, pełen wspaniałych doznań, nie odnosi się do spraw kosmicznych, a zawiera repertuar złożony z pięciu kompozycji własnych, dwóch Leonarda Bernsteina i jednej Johna Lennona.
Nasz artysta przedstawił repertuar rozmaity stylistycznie i fakturalnie. Zabłysnął nie tylko technicznie, ale też przedstawił znaczną rozpiętość zainteresowań gatunkowych.
Mamy więc taneczny "Twentytwentyone", zamaszysty ragtime "Time for Rag", wyciszający "Peace", efektowną melodykę (a’la Keith Jarrett) w "Can You Be Bop?", preparowany fortepian we "Freedom" i wirtuozerski popis w dramatycznym "Woman" Lenona. Kończąc koncert, pianista brawurowo zinterpretował musicalowe szlagiery "Candide Overture" i "Somewhere".
Cezary Gumiński
ACT/GiGi Distribution