Z rozrzewnieniem wspominam muzykę lat 70. XX wieku. I to nie dlatego, że byłem młodszy, lecz chłonąłem muzykę, która trafiała wprost do serca. Mój ulubiony styl określano jako jazz-rock, następnie fusion, odnosząc się do wielu wpływów, jakim podlegali artyści grający w tym stylu.
Praktycznie każdy album grup Weather Report, Return to Forever, Herbiego Hancocka, Brecker Brothers czy prekursora fusion Milesa Davisa wchodził do kanonu jazzu i lądował w zbiorach miłośników jazzu, a często i rockfanów. Niektóre nagrania się trochę zestarzały, ale te, które były dobrze wyprodukowane, miały doskonałe kompozycje i brzmienie, zachowały energię i nadal wzbudzają emocje.
Dziś takich płyt ukazuje się mało, z tym większą przyjemnością ogłaszam premierę albumu "The Magic of Moonlight" Briana Bromberga, który należy do najwybitniejszych wirtuozów kontrabasu i gitary basowej. Jego nowa płyta nawiązuje brzmieniem i melodyjnymi kompozycjami do najlepszych dzieł fusion, a poziomem produkcji nawet je przewyższa, bowiem artyści dysponują dziś lepszą techniką nagraniową.
Poprzedni album artysty nosił tytuł "Little Driving Music", teraz otrzymaliśmy kolejny, który doskonale nadaje się do słuchania w podróży, a nawet jeśli pozostajemy w jednym miejscu, to nasze nogi będą przytupywać, a ciało będzie się wyginać. Rewelacja.
Marek Dusza
Mack Avenue