Amerykański trębacz Theo Croker, bohater cover story w czerwcowej edycji magazynu "Down Beat", gość festiwali: Jazz Jantar (24.05) i Jazz Jamboree (25.10) wydał album, któremu warto poświęcić czas i uwagę.
W historii każdej muzyki, a jazzu szczególnie, fani nadsłuchują, który muzyk, jaka płyta najlepiej opowiada o tym, co dzieje się wokół, jak przeżywamy i reagujemy na wydarzenia, jakim echem odbijają się w dźwiękach, rytmie, melodiach i improwizacjach.
Szukam płyty, która jest na wskroś nowoczesna, odpowiednio ekspresyjna, ale nie jazgotliwa, różnorodna, ale nie przegadana. Teraz najbardziej przystaje do moich wymagań nowy album Theo Crokera.
Artysta skończył właśnie 40 lat i na "Dream Manifest" ukazał swoje marzenia. – Słuchanie go będzie jak czytanie mojego dziennika snów. Próbuję się dzięki nim uwolnić od wszelkich ograniczeń, które hamowałyby moją kreatywność – powiedział na łamach "Los Angeles Times".
Odwołując się do tradycji i frazowania, Dizzy Gillespiego wplata w muzykę wartki hip-hopowo-funkowy rytm i kosmiczny soul z partiami wokalnymi. Niesiona świeżym podmuchem muzyka płynie swobodnie, relaksuje, ale nie pozwala ani na chwilę zgubić wątku narracji. Theo Crocker hipnotyzuje migającymi barwami, przyciąga uwagę jak magnes. Czekam z niecierpliwością na koncert JJ w Stodole.
Marek Dusza
Dom Recs/Fat Beats