Zwykle obok tak zwanych składanek przechodzę obojętnie. Jednak nie w przypadku takich Essential, czyli zbioru najwspanialszych, czy jak kto woli najbardziej lubianych, albo znanych, utworów Ludwiga van Beethovena. No i – co najważniejsze - wykonawcy…
Sonatę "Księżycową" i "Dla Elizy" gra Moura Lympany, Sonatę "Hammerklavier" - Christoph Eschenbach, Wariacje Diabellego - Peter Donohoe, Sonatę "Patetyczną" - Walter Gieseking, Appassionatę - Claudio Arrau. Jest też i John Lil, a spośród skrzypków - Yehudi Menuhin i Josef Suk, w Koncercie potrójnym C-dur grają Światosław Richter, Dawid Ojstrach i Mścisław Rostropowicz, a w Trio fortepianowym "Archduke" - Dawid Ojstrach, Światosław Kruszewicki i Lew Oborin. A zespoły i orkiestry? Filharmonicy Berlińscy z Herbertem von Karajanem, Philadelphia Orchestra z Riccardo Mutim, New Philharmonia Orchestra z Adrianem Boultem, Royal Concertgebouw Orchestra z Wolfgangiem Sawallischem, St Martin in the Fields z Neville Marrinerem. Są Symfonie, a właściwie ich części, są fragmenty "Fidelio". I żaden z fragmentów nie przekracza kilku minut. Czy tak powinniśmy słuchać muzyki? Może tak powinniśmy zaczynać, a później szukać dalej. A dla relaksu "Essential" polecam bardziej wyrobionym słuchaczom. Nie zaszkodzi.
Barbara Tenderenda
EMI MUSIC 2009