Mieszkająca w St. Louis Angel Olsen coraz pewniej zaznacza swoją obecność na alternatywnej scenie. Piosenki z jej najnowszej płyty powstały w ubiegłym roku, jak sama zaznacza, roku złamanego serca, podróży i transformacji.
Wiele z tych utworów pozostało w niezmienionej formie w stosunku do ich początkowego stadium. Zachowany został pierwotny klimat i ogromne emocje, które towarzyszyły podczas ich tworzenia. W tym wypadku ich surowość i intymność należy uznać za zaletę.
Z jednej strony mamy do czynienia z brudnym gitarowym rockiem i niemal wykrzyczanymi tekstami, stanowiącymi dla artystki rodzaj oczyszczenia. Z drugiej - Angel Olsen koi nas eterycznymi i hipnotycznymi dźwiękami opisującymi moment jej przemiany.
Jej śpiew i sposób interpretacji mocno kojarzy się z Patti Smith i PJ Harvey. Choć nie tylko, bo spektrum jej możliwości wokalnych wydaje się nieograniczone.
Grzegorz Dusza
JAG/SONIC