Gdy po raz pierwszy usłyszałem o HEALTH, istnieli w mojej świadomości jako grupa noise rockowa. W moim odczuciu jednak, ich nowy album, "Get Color" to raczej rock eksperymentalny, lata świetlne oddalony od wszystkiego co tradycyjne.
HEALTH prezentuje całkiem indywidualne podejście do muzyki, w którym dźwięki nieomal wyciągnięte z 8-bitowych demówek mieszają się z przestrzennie rozplanowaną elektroniką. Kalifornijczycy nie stosują się do żadnych zasad w muzyce. Mieszają ze sobą pomysły, ale jednocześnie efekt ich pracy jest bardzo estetyczny i czysty. Nie ma tu typowego, noise`owego szaleństwa, przypadku, który tylko przy dużej tolerancji i wierze w ten gatunek dawałby poczucie, że jest tu obecny jakikolwiek sens. Zamiast tego jest idea, pomysł i konsekwentna realizacja. Cieszy większa ilość wokaliz, a może raczej "głosów", bo te wpasowały się idealnie w podkład.
Ktoś powie, że HEALTH stało się mniej alternatywne, że to już prawie wieje komerchą. Cóż, wypada jedynie współczuć ludziom, którzy by się czymś zauroczyć muszą mieć świadomość, że nie wpada to w ucho i nie podoba się więcej niż trzem osobom z dzielnicy. Zespół nie wpada w mainstream, ale jednocześnie nie klepie dźwięków dla frustratów - dzięki temu rozwija się i zdobywa punkty za "Get Color". Zupełnie jak w tytule - więcej barw w tym wszystkim, a zarazem przejście między innymi stało się bardziej płynne niż połamane. Jeśli ktoś pamięta zeszłoroczne, singlowe "Heaven", na pewno wie
o co chodzi.
Ogromnie cieszy, że takie innowacyjne granie może jeszcze istnieć nie tylko w granicach wyobraźni ludzkiej. Nic dziwnego, że Trent Reznor zainteresował się tym rockowym tworem o disco-punkowym charakterze.
M. Kubicki
Lovepump United