Modest Mouse odkurza odrzuty sesji nagraniowych i wydaje EPkę "No One`s First, And You`re Next". Jak na standardy minialbumów płyta jest długa, bo trwa około 35 minut. Składa się na nią osiem kompozycji, które faktycznie przypominają w większości dokonania zespołu z okresu 2004-2007 roku. Zaskakująco uciekają one od komercyjnego charakteru muzyki, jaki towarzyszył ostatnio grupie Isaaca Brocka.
Próżno tu szukać stadionowych hitów, choć jest przebojowo. Mimo wszystko piosenki są bardziej niezależne, a jak na kolekcję utworów, dla których nie znalazło się miejsca na regularnych longplayach, brzmią imponująco. Gorzkie teksty to już powtórka z rozrywki, jaką serwuje nam Modest Mouse od przeszło 15 lat. Zabawne wydaje się, że Brock poświęca w swojej twórczości więcej miejsca na demonizowanie Boga, niż niejeden wierny na wychwalanie go w trakcie swojego życia. Formuła ta już trochę nuży, no bo ile można? Nadal jest to ciekawa pozycja dla fanów amerykańskiej grupy. Nie znający jej twórczości mogą, zamiast tego, spokojnie sięgnąć po pozycję sprzed dekady - kultową "The Moon & Antarctica".
M. Kubicki
SONY MUSIC
