Gdy w nasze ręce dostaje się kompakt o niestandardowych wymiarach, ze znacznie większą książeczką pełną niekonwencjonalnych grafik występujących artystów, mimowolnie nasze emocje stają się większe niż wtedy, gdy ściągnęlibyśmy ekwiwalentny plik muzyczny z sieci.
Artystyczny koncept albumu "Spirit Tree" jest równie nietuzinkowy, bo czternaście przedstawionych tam piosenek zostało zaśpiewanych w duetach lub tercetach w wyraźnie zróżnicowanych formach. Jest to częsty zabieg stosowany ostatnio przez tę popularną duńską wokalistkę i kompozytorkę.
Kira Skov działała początkowo na scenie rockowej w Ameryce i Anglii, miała też przygodę z jazzem, a na niedawnych albumach przedstawiała ambitne piosenki rockowe w niespiesznych rytmach.
Wokalistka śpiewa rasowo po angielsku eksponując swój zmysłowy alt, który wyśmienicie komponuje się zarówno z wyższymi, jak i niżej brzmiącymi głosami zaproszonych gości.
Gdy do tego dodać raczej skromną, ale zawsze odmienną i wyrazistą instrumentację, okazuje się, że w mocno wyeksploatowanej formule rockowej są jeszcze do odkrycia obszary artyzmu.
Impulsem do wybrania przez Kirę Skov takiej formy prezentacji była wola przełamania pandemicznej separacji trapiącej artystów. Mimo że album powstawał częściowo korespondencyjnie, nie odczuwa się tego w finalnym zapisie.
Cezary Gumiński
Stunt/Multikulti