W tym roku mija 55 lat obecności Krzysztofa Cugowskiego na scenie. To imponujący wynik, choć z drugiej strony (jak stwierdza w tytule najnowszego albumu) wiek to tylko liczba. I jak dodaje, póki ma siłę, to chce śpiewać, bo sprawia mu to frajdę i daje satysfakcję.
Trzeba przyznać, że mimo upływających lat jego głos nic nie stracił ze swojej mocy i wyrazistości, a nawet nabrał szlachetności. Najnowszy album nagrał z towarzyszącym mu także na scenie Zespołem Mistrzów. W jego składzie znalazły się same tuzy polskiej sceny: jazzowa sekcja rytmiczna Cezary Konrad (perkusja) i Robert Kubiszyn (gitara basowa), znany z grania niemal każdej muzyki Jacek Królik (gitara) oraz Krzysztof Kałwak (instrumenty klawiszowe).
Czternaście piosenek zawartych na płycie "Wiek to tylko liczba" obraca się wokół rocka. To muzyka, jaką Krzysztof Cugowski najbardziej lubi, która naturalnie wypływa z jego serca. Raz bliższa jest funkowi i soulowi, bo do takiego śpiewania predysponuje go przybrudzona barwa głosu i jego moc ("Wiek to tylko liczba", "Góra dół").
Innym razem odzywają się hardrockowe inklinacje artysty, bliskie dokonaniom grupy Cross, z którą występował na początku lat 80. ("Jestem z dzikiego kraju", "Ścięte głowy"), albo fascynacja bluesem ("Co za nami, co przed nami", "To coś"). Jubileuszowa płyta godna talentu i dorobku mistrza.
Grzegorz Dusza
Mystic