Z zewnątrz Sherwood RD-705i wygląda "po męsku". Proste, surowe rysy, bez zaokrągleń i smaczków. Skromnej wielkości, ale wyraźny, niebieski wyświetlacz, bardzo duże pokrętło wzmocnienia, szereg okrągłych i prostokątnych przycisków, a do tego aż siedem gniazdek - od dużego wyjścia słuchawkowego, poprzez wejście dla mikrofonu kalibracyjnego, liniowe wejście mini-jack aż po klasyczną "trójkę" RCA plus kompozyt. Bez pozłocenia pozostaje tylko port USB.
Nie komunikuje się on z iPodami (Sherwood proponuje klasyczną stację dokującą) ani z innym sprzętem Apple, potrafi jedynie czytać pliki z nośników pamięci (MP3 oraz WMA). Tył urządzenia zdradza dość bogate, a w wielu kwestiach nietypowe dla tej klasy cenowej rozwiązania.
Przede wszystkim Sherwood RD-705i - jako jedyne urządzenie w grupie - ma siedem, a nie pięć końcówek mocy. Nawet jeżeli nie zamierzamy budować systemu 7.1, to dodatkowe dwie końcówki mocy nie tracą racji bytu.
Alternatywnie Sherwood proponuje podłączenie kolumn przednich w układzie bi-ampingowym (o ile przednie kolumny mają podwójne gniazda) lub - uwaga! - uruchomienie zdalnej strefy. Strefowość to również cecha, jakiej "705-tce" konkurencja może tylko pozazdrościć. System w drugim pomieszczeniu możemy także zasilić poprzez wyjścia niskopoziomowe RCA. W
budowana sekcja dekoderów obejmuje, oprócz Dolby TrueHD i DTS HD Master Audio, także system Dolby ProLogic IIz, więc trzecią możliwością wykorzystania dodatkowych końcówek mocy jest zasilenie dodatkowych kolumn efektowych dla kanałów "wysokości".
Gama złącz wideo jest rozbudowana standardowo, mamy trzy wejścia HDMI (Full HD 3D) i jedno wyjście, od strony analogowej uzupełniają je dwa wejścia kompozyt i dwa wyjścia tego typu. Całkiem obszerna jest sekcja audio z pięcioma wejściami RCA i jednym wyjściem, do których producent dodał po dwa wejścia optyczne i współosiowe.
Sherwood RD-705i jest opisywany jako amplituner sieciowy, tymczasem nigdzie nie widać portu LAN. Jest za to umieszczone z tyłu dodatkowe gniazdo USB, a w pudełku z amplitunerem znajdziemy adapter Wi-Fi.
W ten sprytny sposób producent zapewnił obsługę sieci w bezprzewodowym standardzie 2,4 GHz. Amplituner umożliwia słuchanie radia internetowego, a także pełni rolę odtwarzacza strumieniowego (współpracuje z serwerami DLNA).
Ograniczeniem jest tylko typ odtwarzanych plików, dokładnie taki, jak w przypadku nośników USB, więc MP3 i WMA. Urządzenie nie ma konwertera ani skalera obrazu, gniazda HDMI pełnią rolę przełączników sygnału, ale wyjście jest kompatybilne z kanałem zwrotnym ARC.
Odsłuch
Szukając porównań z innymi amplitunerami z tego testu, można określić brzmienie Sherwooda jRD-705i ako bliskie temu, co prezentuje Harman Kardon. Pojawia się więc dobre zrównoważenie, tendencja do porządkowania silniejsza niż do strzelania fajerwerków, delikatne ocieplenie.
Tym razem wysokie tony są nawet jeszcze delikatniejsze, choć wciąż jest ich dość, aby nie bać się o zaciemnienie. Blachy nie mają wielkiej mocy i rozbłysku, ale Sherwood wciąż potrafi je różnicować, nie zamieniając wszystkich w jednostajny szum i szelest.
Z tego pozornie ugrzecznionego stylu i znanego skądinąd schematu uwalnia się bas, który gra zaskakująco dynamicznie. Nie chodzi o jakieś ekscesy czy o wzorcową konturowość, wciąż testujemy amplitunery za 1600 zł, ale o przynajmniej dobrą podbudowę całego dźwięku, sprawdzającą się też we fragmentach bazujących na rytmie.
Spokój systemu Sherwood RD-705inie jest więc ospałością, miękkością ani nawet ekspozycją środka - jest dobrym wyważeniem, w którym zadbano o kondycję dynamiki. To brzmienie nie usypia, ale i nie drażni, jest przewidywalne i przyjazne. Sherwood proponuje pewien kompromis, który wcale nie jest zgniły, brzmi całkiem świeżo.