Jedynym modelem "potwornego" kabla, jaki udało mi się wydębić do testu od nowego polskiego dystrybutora, jest przedstawiciel wyższej serii - Z 100i. Model ten w katalogu firmowym gości od kilku lat i cały czas ma się dobrze, nie słychać też, by miał się pojawić jakikolwiek jego następca.
Czarna koszulka pokrywająca przewód poza rolą estetyczną spełnia również rolę ekranu, którego zadaniem jest redukowanie ewentualnych zakłóceń podstępnie czyhających na nasz sprzęt.
Już pierwsze dźwięki, jakie udało mi się usłyszeć, potwierdziły moje wcześniejsze "potworne" doświadczenia i wynikające z nich przeczucia. Monster Cable to przewody, które grają dobitnie - wszystkiego jest dużo, ale też i w miarę w odpowiednich ilościach.
Potężny bas był elementem trudnym do przeoczenia. Szeroko rozciągnięty środek łączy się z rejestrami najniższymi i delikatnie unosi w górę. Podobną sytuację obserwujemy w przypadku tonów najwyższych, którym absolutnie nie możemy odmówić braku stanowczości i temperamentu. Tylko wyrafinowanie i subtelność są pojęciami, o których Monster Cable pozwala nam zapomnieć.