Jego konstrukcja jest podobna do tej z Positive Cable - miedziany (OFC) multi-strand wewnątrz, owinięty folią aluminiową, a następnie miedzianą (OFC) plecionką. Podobnie jak Optimum Libra, tak i ECA/OM50 ma impedancję własną 50Ω. Przypadkowe zbieżności?
Wtyki są złocone i nawiązują swoją konstrukcją do opatentowanego przez Monster Cable’a wtyku Turbine. Nacięcia kołnierza są jednak proste, a nie pod kątem, a centralny pin nie został przecięty. Realny kabel wyraźnie przybliża perspektywę, głównie przez uprzywilejowanie średnicy i średniego basu. Góra jest nieco wycofana, słabnie też otwarcie średnicy, jednak nie tak mocno jak w Monsterze.
ECA/OM50 gra zaskakująco gładkim, pełnym dźwiękiem, z górą, której wady nie są wcale słyszalne, głównie poprzez pokazywanie tego zakresu w trochę miękki, miodopłynny, kojarzony z lampą sposób.
Tam, gdzie inne kable o bardziej płaskim przenoszeniu, jak Rapport czy Wireworld, pokazywały uproszczenia i trochę mechanicznego grania, przy tej cenie zawsze obecnego, tam Real Cable stosował sztuczkę ze znikaniem, która naprawdę mu się udawała!
I takie obserwacje towarzyszyły wszystkim odsłuchom - po prostu lampa, z pełną średnicą i częścią basu, z wycofanymi skrajami - wszystko po to, aby uwieść słuchacza. Nie spodziewałem się tak dobrej prezentacji po tak przeciętnie wyglądającym produkcie.